Tajemnica Złota Wrocławia – legendarnego depozytu wywiezionego z wrocławskich banków pod koniec II wojny światowej – od dziesięcioleci wzbudza emocje osób pasjonujących się tą tematyką. Większość z nich, uwiedzionych magią „nazistowskich skarbów”, jest przekonana, że transport zawierający sztaby bankowego złota, cenną biżuterię ze sklepów jubilerskich, zasoby pochodzące z obozów zagłady i prywatny majątek mieszkańców Wrocławia został ukryty na terenie Dolnego Śląska. Dyskusyjna pozostaje tylko kwestia wielkości tego ładunku – mówi się o kilku lub kilkunastu tonach złota złożonych w kilkudziesięciu skrzyniach. W ciągu dekad minionych od zakończenia wojny podjęto liczne próby odnalezienia tego skarbu. Wielu badaczy było przekonanych, że zna miejsce jego ukrycia. Wydobycie cennych przedmiotów miało stanowić tylko kwestię czasu. W poszukiwania Złota Wrocławia zaangażowano poważne środki finansowe, dużą ilość sprzętu oraz licznych specjalistów – od domorosłych eksploratorów przez jasnowidzów i różdżkarzy po geofizyków, inżynierów, oficerów i żołnierzy służby czynnej oraz funkcjonariuszy służb specjalnych. Mimo poniesionych nakładów i zapowiedzi, że nazistowski skarb jest na wyciągnięcie ręki, do dziś nikomu nie udało się go odnaleźć. Co się stało ze Złotem Wrocławia? Na to pytanie odpowiada moja nowa książka pt. Złoto Wrocławia. Narodziny legendy.