Wiele zamków i pałaców, które w latach 90. trafiły w ręce prywatnych właścicieli zamieniono na hotele. Część z nich to luksusowe spa. O standardzie pozostałych zdecydowała zasobność kieszeni i wizja ich właścicieli. Niektóre nie doczekały się spełnienia tych planów – ale to już inna opowieść. Obiekty, które czekają dziś na gości różnią się od siebie architekturą, wyposażeniem i atrakcjami jakie oferują swoim klientom. W kolejnych postach na moim blogu postaram się przedstawić zamki i pałace, w których miałem przyjemność (lub nieprzyjemność) mieszkać lub gruntownie poznać (w trakcie ich renowacji i po jej zakończeniu). Oczywiście będzie to ocena subiektywna – każdy z nas ma inne potrzeby i punkt widzenia na to jak powinien wyglądać idealny hotel (pensjonat, agroturystyka, hostel, etc.) funkcjonujący w murach zabytkowej rezydencji. Swoją ocenę odniosę do miejsc, które znam z autopsji – nie będą to teksty sponsorowane. Dziś moja relacja z pałacu Warlity.
Dwór w miejscowości Warlity Małe (niem. Warglitten) został wybudowany w drugiej połowie XIX wieku nad jeziorem Platyny (niedaleko Olsztynka). Początkowo należał do rodziny von Weitzel, a na początku XX wieku trafił w ręce Schumannów. W latach 30. majątek rozparcelowano i podzielono między kilka rodzin. Po wojnie obiekt podzielił los podobny do innych rezydencji w całej Polsce – w dworze zamieszkali osadnicy, których obecność i brak wsparcia ze strony służb konserwatorskich doprowadziły do kompletnej dewastacji obiektu. Pod koniec XX wieku dwór był już ruiną, która dzięki kilkunastoletnim nakładom został zamieniony w butikowy hotel. Całość została odbudowana i zaaranżowana w stylu nawiązującym do pierwotnych założeń dworskich – w pomieszczeniach mamy drewno, cegłę, belki wspierające sufity. W hotelu znajduje się kilkanaście pokoi (dwuosobowe, delux i apartament), sauna i sala kinowa. Nad jeziorem zlokalizowano strefę biesiadną (grill, pawilon na przyjęcia z widokiem na jezioro) oraz wypoczynkową (leżaki, kajaki i rower wodny).
Warlity oferują bardzo dobrą kuchnię (bogate śniadania w cenie pobytu) oraz potrawy z karty (najczęściej sezonowe i lokalne). Osobiście polecam desery – szczególnie bezę z nadzieniem chałwowym. Dużą atrakcją jest z całą pewnością kominek w salonie – przyjemne miejsce do spędzenia czasu wieczorem w chłodniejsze dni. Ceny pobytu (zgodnie z informacją na stronie internetowej) zaczynają się od 295 zł, ale prawdopodobnie dotyczą okresu poza sezonem i w ciągu tygodnia w pokojach dwuosobowych. Sezon letni to koszt około 500 PLN za dobę. Warlity zapewniają komfort odpoczynku (chociaż niedaleko dworu znajdują się zabudowania gospodarcze, w których potrafi być głośno), miłą i dyskretną obsługę oraz dobre jedzenie. Hotel po sezonie jest miejscem raczej dla dorosłych – w okolicy (poza polami Grunwaldu, wieżą ciśnień, zamkiem i domem Mrongowiusza w Olsztynku, zamkiem krzyżackim w oddalonej o 25 km Ostródzie lub aquaparkiem w Pluskach) nie ma zbyt wielu atrakcji dla dzieci (lub ja ich nie odkryłem).