Wiele zamków i pałaców, które w latach 90. trafiły w ręce prywatnych właścicieli zamieniono na hotele. Część z nich to luksusowe spa. O standardzie pozostałych zdecydowała zasobność kieszeni i wizja ich właścicieli. Niektóre nie doczekały się spełnienia tych planów – ale to już inna opowieść. Obiekty, które czekają dziś na gości różnią się od siebie architekturą, wyposażeniem i atrakcjami jakie oferują swoim klientom. W kolejnych postach na moim blogu postaram się przedstawić zamki i pałace, w których miałem przyjemność (lub nieprzyjemność) mieszkać lub gruntownie poznać (w trakcie ich renowacji i po jej zakończeniu). Oczywiście będzie to ocena subiektywna – każdy z nas ma inne potrzeby i punkt widzenia na to jak powinien wyglądać idealny hotel (pensjonat, agroturystyka, hostel, etc.) funkcjonujący w murach zabytkowej rezydencji. Swoją ocenę odniosę do miejsc, które znam z autopsji – nie będą to teksty sponsorowane. Dziś moja relacja z zamku Kliczków.
Zamek Kliczków (w powiecie bolesławieckim) został wybudowany w XIII wieku – w samym sercu Borów Dolnośląskich. Pierwotnie była to najprawdopodobniej wieża rycerska mająca chronić tę część księstwa świdnicko-jaworskiego przed najazdem ze strony Czech. Jego pierwszymi właścicielami byli książęta świdnicko-jaworscy (Bolko I i II). Później dobra rycerskie przechodziły z rąk do rąk, stając się własnością rodzin von Kittlitz, von Zedlitz, von Rechenberg. W XVI wieku warownię przebudowano – stała się renesansowym dworem. W XVII i XVIII wieku jego właścicielami byli przedstawiciele rodzin von Schellendorf, von Frankenberg i von Promnitz. Ostatecznie stał się siedzibą rodu von Solms-Barutz. W XIX i XX wieku rezydencję ponownie przebudowano – stała się neogotyckim zamkiem i siedzibą księcia Fryderyka zu Solms-Baruth. W jego murach gościły koronowane głowy i liczni przedstawiciele niemieckiej arystokracji. Ostatni właściciel majątku został aresztowany w 1944 roku przez gestapo za udział w spisku, którego efektem był lipcowy zamach na Adolfa Hitlera. Wyposażenie zamku wywieziono do Niemiec, a w 1945 roku pozostałości bogactwa zgromadzonego w jego wnętrzu zostały rozszabrowane przez Armię Czerwoną i okoliczną ludność napływową. Po wojnie w zamku swoją siedzibę miało nadleśnictwo, a później Ludowe Wojsko Polskie. Brak należytego nadzoru spowodował, że zamek niszczał z roku na rok. Dopiero w 1999 roku obiekt trafił w ręce spółki, która dysponując duża ilością środków finansowych, doprowadziła do jego renowacji i przywróciła mu jego świetność.
Dziś zamek w Kliczkowie oferuje ponad 200 miejsc noclegowych (89 pokoi). To dość dużo dla kogoś, kto szuka miejsca spokoju. Jednak wielkość tego obiektu powoduje, że nie ma tu tłoku i walki o miejsca przy śniadaniowym stoliku (obfite śniadania serwowane są w formie szwedzkiego stołu). Goście mogą się zdecydować na nocleg w pokojach dwuosobowych, studiach, apartamentach i komnatach zamkowych. Najwspanialsze są jednak dwa apartamenty – Zamkowy o powierzchni 60 m2 (na dwóch poziomach) i Cesarski (pięknie wykończony – o powierzchni 40 m2). Kliczków oferuje swoim gościom wiele atrakcji – jazdę konną, nocne zwiedzanie zamku, spa, salę bilardową i basen w dawnej ujeżdżalni. Od początku jego renowacji planowano, że obiekt będzie stanowił centrum konferencyjne (stąd aż 7 sal wyposażonych w sprzęt multimedialny). Zamek oferuje swoim klientom nie tylko spotkania biznesowe, ale również organizację wesel i innych imprez okolicznościowych – co może powodować dyskomfort u osób szukających spokoju. Ciszę i odpoczynek można jednak znaleźć w okolicy otaczającej zamek (Bory Dolnośląskie) – to idealne miejsce na spacery i wycieczki rowerowe.
Częścią kompleksu jest również folwark, w którym również mieszczą się pokoje gościnne (standard 2*) z dobrą, regionalną kuchnią i kolacjami przy ognisku. Atrakcją Kliczkowa jest również unikalny cmentarz (zachowały się już nieliczne kamienne nagrobki) ulubionych zwierząt właścicieli zamku – koni i psów.